Wizytówki

Drogi Czytelniku
dzisiaj pozwolę sobie napisać parę słów nt. wizytówek, a właściwie ich braku. Wyobraź sobie, że zauważyłem zdumiewającą prawidłowość: opłaca się wymieniać wizytówki z osobami, które je mają, natomiast nie ma sensu rozdawać swoich wizytówek.

Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, że ktoś bierze Twoją wizytówkę przysięgając solennie, że natychmiast po powrocie do domu napisze do Ciebie, abyś miał z nim kontakt, a tymczasem jest przeciwnie: nie ma maila, nie ma telefonu, nie ma nic.

Oczywiście jak zawsze zdarzają się chlubne wyjątki od tej reguły, ale są niezmiernie rzadkie. Do tego stopnia, że przez kilkanaście ostatnich miesięcy policzyłbym te przypadki na palcach jednej ręki !!!

Nie potrafię zrozumieć, skąd się to bierze. Przecież jeśli ktoś coś komuś obiecuje tak drobnego, jak wysłanie kontaktu do siebie, to doprawdy jakie muszą być przeciwności, aby takiej prostej sprawy nie załatwić?

Ktoś powie, że to nieistotna sprawa i się czepiam. Czyżby? Otóż uważam przeciwnie. Twój mózg jest tak skonstruowany, że jeśli wejdzie Ci w nawyk „odpuszczanie” sobie drobnych obietnic, to potem nie załatwisz tych ważniejszych. Po prostu, powstanie zły nawyk, którego potem bardzo trudno Ci będzie zmienić. W rezultacie tylko Ty stracisz, bo Twoje słowo jest nic nie warte.

Dlatego postanowiłem Ci w tym pomóc. Po pierwsze, piszę bez ogródek o tym problemie. Po drugie, zarzekam się, że nie będę rozdawał „na bezdurno” swoich wizytówek.

Pytasz co w zamian? Otóż zamiast dawać Ci wizytówkę, zapiszę sobie na niej dane, które mi podasz. Możesz być pewien, że ja na pewno odezwę się do Ciebie. Jeśli coś komuś obiecuję, zawsze dotrzymuję słowa. Nie piszę tego, aby się chwalić, tylko po to, aby pokazać, że nawet w małych sprawach należy być rzetelnym.

Tego nas m.in. konsekwentnie uczy Wanda Loskot i dlatego jak zawsze zachęcam Cię do poznawania jej materiałów szkoleniowych.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl
www.smakwody.pl