Efekt decyzji

Drogi Czytelniku,
rozszalała się nowa burza po opublikowaniu nagrań z czarnych skrzynek samolotu TU-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem 10.04.2010 r. Cóż, nieprzekonani i tak będą wierzyć w spisek Rosjan! Z pewnością zaś wielu ludzi podejdzie racjonalnie do wyjaśnień i uzna, że do tej katastrofy przyczyniła się załoga, a nie brzoza, którą ściął skrzydłem samolot tuż przed katastrofą, zasadzona jakoby przez J. Stalina i Ł. Berię w 1940 r., o czym świadczy zdjęcie krążące po Internecie.

Wspominam sprawę TU-154M, bo niedawno o ciekawym przypadku lotniczym przeczytałem u mojego ulubionego autora Johna C. Maxwella w książce „Przywództwo – złote zasady”. Kiedyś wracał on ze swoim zespołem prywatnym odrzutowcem, na którego pokładzie świętowano sukces po udanej promocji jednej z jego książek. I nagle, w ułamku sekundy wszystko się zmieniło!

Silny podmuch wiatru zachwiał małym samolotem, gdy siadał do lądowania, co spowodowało, że koła nierówno uderzyły o pas i samolot stracił stateczność. Pilot natychmiast zwiększył maksymalnie ciąg silników i poderwał maszynę w powietrze. Samolot wykonał krąg nad lotniskiem i po chwili z gracją wylądował na płycie lotniska. Wszystkim napięcie opadło. Pasażerowie zaczęli cieszyć się, bić brawo i dziękować pilotowi.

Wychodząc z samolotu John. C. Maxwell zapytał kapitana:
– Zareagował Pan natychmiast na niebezpieczeństwo. Kiedy Pan zdecydował, by wznieść samolot ponownie w powietrze?

Odpowiedź pilota zdziwiła go niepomiernie:
Piętnaście lat temu!

Następnie nasz bohater wyjaśnił, że już jako dopiero co szkolący się pilot postanowił, że przećwiczy wszystkie możliwe sytuacje awaryjne, które mogą wystąpić w czasie lotów i w ten sposób przygotuje się mentalnie na błyskawiczne rozwiązywanie problemów, gdyby pojawiły się w powietrzu. Tak więc pilot dokonał życiowego wyboru zdecydowanie wcześniej i gdy zaszła potrzeba, mógł skorzystać z wyćwiczonych umiejętności. Dzięki temu lądowanie małego odrzutowca zakończyło się w krytycznym momencie pełnym sukcesem. Cóż za wspaniały efekt decyzji! Jak wspomniałem uprzednio, podjętej 15 lat wcześniej!

Z pewnością nieraz spotykasz się z sytuacją, gdy ktoś narzeka na swoje obecne warunki życia, bo ma kiepską pracę , pogmatwane relacje rodzinne czy też inny brak sukcesów. Oczywiście można mu współczuć, że życie tak się z nim okrutnie obchodzi. A może jego przypadek powinien być właśnie przestrogą dla Ciebie? Może akurat to, co masz dzisiaj jest rezultatem zaniechanych działań wiele lat wcześniej? Taki jest efekt braku wcześniejszych decyzji. Cóż, niepodejmowanie w odpowiednim czasie odpowiednich decyzji też jest decyzją – tyle że z pewnością błędną.

Jak widziałeś na przykładzie pilota, samo podjęcie decyzji to za mało. Trzeba jeszcze ją wytrwale realizować, jak to on czynił. Wtedy nie dasz się zaskoczyć, gdy coś niespotykanego trafi Ci się w życiu.

Jaką decyzję Ty podjąłeś o pokierowaniu swoim życiem? Czy w ogóle już to zrobiłeś? Co chcesz osiągnąć? Do czego zmierzasz? Jak zdefiniowałeś swój sukces?

Być może brakuje Ci w tej chwili rezultatów, których oczekiwałeś, że przyjdą łatwo i szybko. Jeśli jednak uzbroisz się w cierpliwość i konsekwentnie będziesz realizował wytyczone cele, to tylko kwestia czasu, abyś zobaczył efekty swoich decyzji. Wytrwałość w dążeniu do realizacji własnych marzeń da Ci w końcu oczekiwane wyniki. Od Ciebie zależy, czy nie zrezygnujesz za wcześnie!

W chwili, gdy piszę te słowa, mija właśnie 21 lat od pamiętnych wyborów 4 czerwca 1989 r. To wtedy na nowo pojawiły się w Polsce sprzyjające warunki do działania i osiągania efektów, na które masz wpływ, bo to Ty decydujesz, jak kierujesz swoim życiem. Z przykrością obserwuję, ilu z nas nie wykorzystuje danych nam od tego czasu możliwości.

A  jak jest u Ciebie? Czy boisz się zmian i wolisz wciąż siedzieć w swojej strefie komfortu? Czy masz coś przeciwko,  abyś jednak pokierował swoim życiem, a nie był tylko pasażerem swojego losu? Przecież i tak kiedyś doświadczysz efektu decyzji, którą dzisiaj podjąłeś. Oby to była mądra i przemyślana decyzja!

PS 1. Parę tygodni temu podjąłem złą decyzję i w rezultacie jestem do niedzieli poza Warszawą, przez co nie będę na jutrzejszym, sobotnim spotkaniu z Wandą Loskot. Przez 3 ostatnie lata, jeśli tylko Wanda przyjeżdżała do Polski, uczestniczyłem w spotkaniach z nią – zarówno oficjalnych jak i nieoficjalnych. Może Tobie uda się jeszcze z nią zobaczyć?

PS 2. Możesz sobie zrobić test StrengthsFinder, aby odkryć 5 dominujących talentów. Cena kodu dostępu do testu Instytutu Gallupa wynosi u mnie 147 PLN. Otrzymasz fakturę VAT za jego zakup.

Pozdrawiam życząc sukcesów,
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Kółeczko historii

Drogi Czytelniku,
po dłuższej przerwie spowodowanej przenosinami na inny serwer znowu goszczę na Twoim ekranie. Jest to możliwe dzięki uprzejmości Kamila Cebulskiego. Poza tym musiałem też zmienić wersję WordPressa na nowszą, o co skutecznie zabiegał Rafał Bieleniewicz. W każdym bądź razie po pracy informatycznej wykonanej przez Maćka Budzisza możesz przeczytać nowy wpis.

A tym razem chcę Ci powiedzieć, że miałem w ostatnim tygodniu prelekcję nt. związany z psychologią sukcesu w warszawskiej firmie Proffes. W rzeczy samej możesz powiedzieć, że nic w tym nadzwyczajnego, bo przecież nie jest to dla mnie nic nowego. Głoszę przecież od wielu miesięcy tezę, że zmiana Twojego stanu finansowego może nastąpić tylko poprzez Twój rozwój osobisty. A zatem pieniądze są rezultatem innego sposobu myślenia niż miałeś dotychczas.

Ale ta moja 3 godzinna pogadanka miała dla mnie szczególne znaczenie emocjonalne. Otóż 2,5 roku temu, gdy zamierzałem dopiero rozpocząć działalność gospodarczą, byłem uczestnikiem podobnego kursu „ABC Przedsiębiorczości”. Popatrz sam, ile zmieniło się przez ten czas w moim życiu. Wtedy byłem kursantem, teraz jestem na takim kursie wykładowcą. W ten sposób obróciło się kółeczko historii.

Bynajmniej nie mówię Ci o tym, aby się chwalić. Mam raczej na uwadze fakt, że warto przyglądać się swojej swojej drodze do sukcesu i znajdować na niej punkty odniesienia. Tylko wtedy masz pewność, że podążasz we właściwym kierunku i jednocześnie możesz zobaczyć, ile drogi już pokonałeś.

Jeśli tego nie robisz, może się zdarzyć, że stoisz w miejscu mimo intensywnych starań. Przypomina to wtedy buksowanie kół samochodu na grząskim podłożu. Słychać ryk pracującego na pełnej mocy silnika, a ruchu pojazdu nie uświadczysz. Masz pewność, że Twoja energia wykorzystywana jest w dobrym kierunku? Oczywiście życzę pozytywnej odpowiedzi na to pytanie!!!

PS 1. U Wandy Loskot trwa kurs Zarabiaj Na Wiedzy. Na razie nie możesz w nim uczestniczyć, bo nie zdążyłeś zapisać się w odpowiednim czasie, ale niedługo znowu będzie taka okazja.

PS 2. Tradycyjnie zachęcam do przeprowadzenia testu StrengthsFinder, abyś odkrył swoich 5 dominujących talentów. Cena kodu dostępu wynosi u mnie 147 PLN. Otrzymasz fakturę VAT za jego zakup.

Pozdrawiam życząc sukcesów
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Mów o swoich marzeniach

Drogi Czytelniku,
w ostatnich dniach byłem parokrotnie indagowany o marzenia i to w szerokim kontekście. Oczywiście najczęściej dotyczyły one obecnej sytuacji finansowej rozmówców. Cóż, w nasze świadomości – podsycanej informacjami z prasy, radia i telewizji – wciąż czai się wszechogarniające widmo kryzysu.

Nic dziwnego zatem, że tylu ludzi martwi się brakiem pieniędzy na różne wydatki, w tym zwłaszcza spłatą swoich kredytów. Ba, są też tacy, którzy znajdują się w bardzo poważnych tarapatach, ponieważ wpadli w spiralę potężnych (przynajmniej z ich punktu widzenia) długów i teraz marzą, aby ktoś ich z nich wyciągnął.

Czy zatem istnieje procedura, za pomocą której wykaraskają się z tych trudności finansowych? A może akurat Ty też szukasz odpowiedzi na to pytanie ze względu na sytuację własną, rodziny lub znajomych?

Otóż generalnie rzecz ujmując odpowiedź na Twoją kwestię istnieje i jest mnóstwo sposobów uzyskania pieniędzy. Jednakże problem polega na czymś innym. Z własnego doświadczenia i obserwacji śmiem twierdzić, że nie spełnisz swojego marzenia o zmianie własnej sytuacji finansowej, jeśli wcześniej nie zmienisz stanu swojego umysłu. Dopóki będziesz skupiać się tylko na pieniądzach (właściwie ich braku), a nie na zmianie swojego sposobu myślenia, to nic nowego nie osiągniesz.

Ten paradoks, o którym powyżej napisałem, jest niezrozumiały dla większości ludzi i dlatego są biedni. Zauważ, że nie dziwi ich, że w klasycznej matematyce 2 + 2 = 4. Natomiast w życiu spodziewają się, że być może wynik 2 + 2 = 5, może 8 czy też 13. Pięknie to ujął słowami Albert Einstein: „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów”. Czy dla Ciebie 2 + 2 zawsze = 4, czy też masz jakieś mrzonki?

Zatem wracając do Twojej sytuacji majątkowej pytam, czy aż tak bardzo pragniesz spełnić swoje marzenie, że jesteś gotów zmienić siebie, a tym samym „przekreślić” swój świat pojęć, w którym żyłeś?

Abyś lepiej zrozumiał poruszaną przeze mnie kwestię proponuję Ci ponownie zapoznać się z książką R. Kiyosakiego pt. „Kwadrant przepływu pieniędzy”. Wiem, że ją znasz, bo słyszałeś o niej z innych źródeł, a nawet do niej zaglądałeś. Co z tego, jeśli przesłanie tego dzieła jest Ci nadal obce!

Jak zapewne pamiętasz z lektury tej książki, R. Kiyosaki podzielił ludzi na tych, którzy zamieniają swój czas na pieniądze i takich, dla których pieniądze pracują. Obawiam się, że Ty wciąż zaliczasz się do tej pierwszej grupy. Jeśli nie robisz żadnego kroku w kierunku realizacji swoich marzeń, to tak naprawdę nie marzysz, tylko żyjesz mrzonkami!

Gdybyś miał prawdziwie wielkie marzenie, to byś o nim mówił na okrągło. Tylko wtedy znajdą się ludzie, którzy zechcą Ci pomóc je zrealizować lub choćby dać wskazówki, w jaki sposób możesz np. wygrzebać się z długów. Ale czy Ty znajdziesz w sobie dość siły i determinacji, aby pomóc sobie i przejść na etap realizacji marzeń?

Zachęcam Cię, abyś mówił o swoich marzeniach. Dzięki temu usłyszysz o marzeniach innych ludzi i kto wie, czy akurat nie będziesz pomagał w ich realizacji. Dzięki takiej postawie dowiedziałem się od młodej dziewczyny o jej marzeniu kompleksowego rozwiązania problemu domów dziecka, opieki nad starszymi i dręczonych matek. Co więcej, ona już ma opracowane biznesplany takich rozwiązań. Jestem pewien, że Ania zrealizuje swoje wielkie marzenie, bo nie boi się o nim mówić. A każdy z nas, kto o nim usłyszy, sam pomoże lub przekaże sprawę dalej.

Jeśli zatem i Twoje marzenie będzie odpowiednio „głośne”, to masz o wiele większą szansę je zrealizować. Krzycz więc o nim, aby wszyscy zainteresowani usłyszeli!

PS 1. Zachęcam tradycyjnie, abyś został członkiem Klubu Przedsiębiorcy zorganizowanym przez Wandę Loskot. Dzięki niemu uzyskasz dostęp do wielu niezbędnych informacji o prowadzeniu biznesu i nie tylko. Poza tym blog Wandy to rewelacja.

PS 2. Możesz odkryć swoich 5 dominujących talentów przeprowadzając test StrengthsFinder. Cena kodu dostępu wynosi u mnie 147 PLN. Otrzymasz fakturę VAT za jego zakup.

Powodzenia i udanych przemyśleń
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Historyczne reminiscencje

Drogi Czytelniku,
tydzień temu we wtorek byłem na kolejnym konwersatorium TQM u prof. Andrzeja Blikle. Tym razem Profesor wykorzystując tezy Marcusa Buckinghama i Donalda O. Cliftona podane w książce „Teraz odkryj swoje silne strony” przedstawił wykład pt. „Jesteś lepszy niż myślisz”. Ta prelekcja była po „liftingu”, bo tematykę talentów słyszałem na konwersatorium Profesora już w 2007 r.

Dla mnie miało jednak miejsce inne wydarzenie. Otóż na wykładzie Profesora zjawił się też Zbigniew Bujak. Młodemu pokoleniu to nazwisko niewiele mówi. Niestety!!! A to przecież Człowiek-Legenda.

Dla mnie pozostanie on na zawsze bohaterem „Solidarności”, a właściwie tej części społeczeństwa, która nie chciała utożsamiać się z władzą PZPR, czyli Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Tak, tak, był kiedyś taki twór.

Młodym ludziom, jak i starym, którzy nie chcą za bardzo pamiętać tamtych czasów, przypominam zatem, że Zbigniew Bujak był najdłużej ukrywającym się przywódcą podziemnej Solidarności, która została zdelegalizowana po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r.

Niestety, teraz już o tym zapomnieliśmy, a przecież ile było wtedy radości, gdy nie udało się Go ubecji przez lata złapać. A jeszcze bardziej wtedy, gdy go w stanie wojennym złapali, a On im uciekł. To nas – jako społeczeństwo – bardzo podtrzymywało na duchu w tych paskudnych czasach zniewolenia.

Zbigniew Bujak jest moim rówieśnikiem. Nigdy wcześniej z nim się nie spotkałem, bo nasze drogi były zupełnie inne. I może dlatego czułem we wtorek niezwykłą satysfakcję, że temu Człowiekowi mogłem uścisnąć prawicę w hołdzie za te jego najlepsze lata życia, które oddał społeczeństwu, w tym mnie, właśnie wtedy w stanie wojennym i po nim.

I właściwie nie wiem, jak to się dzieje, że Człowiek o takim morale, o takiej charyzmie, jak wspomniałem wcześniej – bohater, legendarny przywódca, został spławiony na boczny tor przez naszych bonzów polityki. Czy doprawdy stać ten kraj na pozbywanie się ze swojej elity takich ludzi jak Zbigniew Bujak? Cóż to za marnotrawstwo!

Szkoda, że za to, co dla mnie On pośrednio zrobił, mogę mu tylko uścisnąć rękę i podziękować. Tylko na taki mały gest mogłem sobie pozwolić, gdy dane mi Go było spotkać na wykładzie prof. A. Blikle. Niech więc chociaż na pamiątkę tego spotkania z Nim pozostanie ten wpis na blogu.

PS 1. Zachęcam, abyś został członkiem Klubu Przedsiębiorcy zorganizowanym przez Wandę Loskot. Lada dzień zapisy, dzięki czemu uzyskasz dostęp do wielu niezbędnych informacji o prowadzeniu biznesu. Tylko dziś i jutro w środę 1.04.2009 zapisy na unikalny kurs Zarabiaj Na Wiedzy.

PS 2. Przeprowadź test StrengthsFinder, aby odkryć swoich 5 dominujących talentów, na temat których był wykład prof. A. Blikle. Cena kodu dostępu wynosi u mnie 147 PLN. Otrzymasz fakturę VAT za jego zakup.

Pozdrawiam życząc sukcesów
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Shakeout

Drogi Czytelniku,
w ostatnich dniach zetknąłem się parę razy ze słowem „shakeout”. Musze Ci się przyznać, że przez tyle lat swojego życia nigdy wcześniej o nim nie słyszałem. Okazuje się, że to bardzo specjalistyczne słówko, nie tylko z dziedziny ekonomii.

Z racji technicznego wykształcenia skojarzyło mi się to określenie z wytrząsarką. Możliwe, że wiele lat temu na początku kariery inżynierskiej usłyszałem je podczas delegacji do roszarni, gdzie jakaś firma zagraniczna robiła rozruch linii do czyszczenia lnu.

W moim ulubionym słowniku angielsko-polskim Fundacji Kościuszkowskiej słowo shakeout tłumaczone jest jako kryzys giełdowy (podczas którego drobni spekulanci zostają usunięci z rynku). Może też ono oznaczać kompletą przebudowę lub reorganizację.

Niewątpliwie najwięcej światła na ten temat uzyskałem dopiero po wklepaniu frazy „shakeout” do przeglądarki internetowej. Okazało się, że jest na ten temat napisana przez Edwarda Ludbrooka książka pod takim właśnie tytułem. Autor, uznawany za jednego z największych znawców marketingu sieciowego, określa shakeout jako fazę rozwoju rynku, kiedy następuje najbardziej dynamiczny wzrost sprzedaży.

Zdaję sobie sprawę, ilu ludzi wścieka się, gdy usłyszy cokolwiek związanego z MLM. A czy to oznacza, że mają oni rację – zapytam retorycznie? Przecież zawsze wolę posłuchać takiego znawcę tematu jak E. Ludbrook niż kogoś, kto nie odniósł w swoim życiu sukcesu w branży tak specyficznej i jednocześnie komu wydaje się, że na jej temat wie wszystko najlepiej.

Od ludzi zajmujących się MLM od lat wiem, że to ciężka harówa. Ale oni sami mówią, że warto było zająć się tym modelem biznesu, bo bardzo dużo nauczyli się w nim o sobie i o ludziach, ze szczególnym uwzględnieniem znajomych i rodziny. Ich zdaniem ta wiedza jest bezcenna.

Bill Gates, na postawione mu kiedyś pytanie, dlaczego odniósł tak spektakularny sukces, odpowiedział, że znalazł się we właściwym miejscu o właściwym czasie. Te słowa: „Bądź we właściwym miejscu (tzn. odpowiednim biznesie) i właściwym czasie” bardzo często powtarzają się w książce „Shakeout”. Można rzec za E. Ludbrookiem, że system sprzedaży bezpośredniej to następny etap rozwoju rynku po hipermarketach.

Pytasz, co Ty masz teraz zrobić z tym fantem? Ha, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Bo z jednej strony systemy sieciowe to biznes, który cieszy się niskim prestiżem. Może go – przynajmniej teoretycznie – zrobić każdy, a Ty zaś masz swoje wielkie ego! Z drugiej strony patrząc, polecają go takie uznane autorytety jak właśnie E. Ludbrook, milioner R. Kiyosaki, czy miliarder D. Trump. No i te niepokojące fakty: sukcesy w systemach sieciowych odnieśli i doradca prezydenta USA, i wiceprezes Motoroli, i profesorowie nauk ścisłych i społecznych oraz tysiące innych ludzi, którzy zawierzyli przede wszystkim sobie.

PS 1. Tradycyjnie zachęcam Cię do przyjrzenia się propozycjom biznesowym Wandy Loskot. Po co masz uczyć się na własnych błędach, zamiast zostać członkiem Klubu Przedsiębiorcy.

PS 2. Test StrengthsFinder pozwoli Ci szybko odkryć swoich 5 dominujących talentów. Cena kodu dostępu wynosi u mnie 147 PLN. Otrzymasz fakturę VAT za jego zakup.

Pozdrawiam życząc sukcesów
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

WOŚP

Drogi Czytelniku
wyobraź sobie, że w tym roku oglądałem Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy „od kuchni”. Dzięki znajomościom Kamila Cebulskiego (ach to kumoterstwo!) uzyskałem przepustkę dla prasy. W ten sposób miałem możliwość przyjrzeć się z bliska fenomenowi akcji Jerzego Owsiaka.

Napisano wystarczająco dużo peanów na jego cześć (i słusznie!!!), więc nie będę Cię zanudzał dalszymi. Chcę się za to skupić na tym, jak to, co widzisz np. na szklanym ekranie, nie zawsze odpowiada Twoim wyobrażeniom.

Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ilu trzeba przygotowań i pracy wielu ludzi w studio TVP, aby przez kilkanaście minut zobaczyć program na żywo. Nawet nad aplauzem należy pracować i są od tego odpowiedni ludzie. No, chyba że przyleci ze Szczecina do Warszawy, jak miało to miejsce w niedzielę, sam Jurek Owsiak.

Cóż to za charyzmatyczny facet!

Przy nim wszyscy czują się tak spontanicznie, że zawodowi „klakierzy” mogą sobie odpuścić swoją szychtę. Nawet bez ich udziału i tak TVP uzyska fantastyczny efekt w studio. Dalibóg, dlaczego Owsiak musi wykłócać się o minuty emisji telewizyjnej dla WOŚP, nie mogę zrozumieć.

TVP nie może zachowywać się jak pies ogrodnika i nie wspierać akcji, której sama nie wymyśliła. Chociażby przez wzgląd na wolontariuszy, którzy nie szczędzą swego czasu i umiejętności. Spotkałem wśród nich poznanego kilka miesięcy temu w Grudziądzu maturzystę Dawida. Przejechał tyle kilometrów, aby wspomóc Orkiestrę i był w TVP od rana do późnej nocy.

Trochę inaczej wyglądało to w TVN. Tam nie było takich tłumów jak w TVP. Królował „zwykły” profesjonalizm. Nagle w holu głównym holdingu ITI, w którym zorganizowano studio, dał się słyszeć głos: „Wchodzimy za 2 minuty” i wszyscy wiedzieli, co mają robić. Na ekranie wyglądało to tak, jakby puszczono nagranie wykonane wiele tygodni wcześniej, bo udało się wszystko zgrać co do sekundy.

Potem po południu widziałem tłumy przed Miejską Halą Sportową w Karczewie. Po prostu, było tylu chętnych zobaczyć program artystyczny i imprezy towarzyszące, że brakło miejsc. Pojechałem tam z Kamilem, który miał spotkać się z Januszem Korwinem-Mikke

Można nie zgadzać się z poglądami polityczno-ekonomicznymi, które on głosi i jednocześnie każdy przyzna, że umysł u niego błyskotliwy, pióro lekkie, a język cięty. W młodości wychowywałem się na jego felietonach „Pewnego razu…” publikowanych w miesięczniku „Brydż”.

Pan Janusz był trochę wściekły, bo właśnie przegrał partię szachów na symultanie z arcymistrzem Bartłomiejem Soćko. Niemniej zaprosił nas do swojego domu w Józefowie, gdzie mogliśmy zobaczyć, jak powstają nagrania jego wypowiedzi i przekonać się, jak szybko pisze teksty.

A wieczorem na konferencji prasowej po raz pierwszy usłyszałem słowa Zbyszka Hołdysa nt. kolegów artystów biorących gaże za występy na rzecz WOŚP, które zacytował J. Owsiak: „Zdemoralizowane ch…” (dobrze się składa, bo akurat 3 kropki zastępują 3 litery).

Zapewne zadajesz sobie pytanie, jaki jest cel tego wpisu, bo przecież nie muszą Cię interesować sprawy WOŚP. Otóż chcę Cię zainspirować takimi myślami:
– Doceniaj wysiłek innych ludzi. Zapewniam Cię, że doceniając innych i Ty zdobędziesz uznanie.
– Nie daj się zwieść pozorom i zawsze staraj się dostrzec to, czego inni nie widzą.
– W biznesie jest tak, jak w życiu. To, co może się nie podobać Tobie, podoba się innym, więc patrz na zagadnienie szerzej.
– Ucz się od innych, podpatruj najlepszych.
– Nie bądź pazerny. Umiej dzielić się tym, co już masz, a na pewno Ci niczego nie zabraknie.

Jest to mój pierwszy wpis w tym roku, więc życzę Ci tak pokierować swoimi sprawami, abyś znacząco zasilił konto WOŚP w następnej edycji.

PS 1. Dużo zyskasz zostając członkiem Klubu Przedsiębiorcy zorganizowanym przez Wandę Loskot.

PS 2. Możesz szybko odkryć swoich 5 dominujących talentów przeprowadzając test StrengthsFinder. Cena kodu dostępu wynosi u mnie 147 PLN. Otrzymasz fakturę VAT za jego zakup.

Pozdrawiam życząc sukcesów
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl


Reminiscencje świąteczno-noworoczne

Drogi Czytelniku
jak zapewne i Ty zauważyłeś Nowy Rok A.D. 2009 zbliża się szybkimi krokami, ale postanowiłem wrócić jeszcze na chwilę do niedawnych Świąt Bożego Narodzenia. Są to najbardziej rodzinne święta, więc nic dziwnego, że spotykaliśmy się wtedy ze swoimi najbliższymi, z którymi łączą nas m.in. więzy krwi.

Może właśnie dlatego sytuacja, którą Ci przedstawię, tak głęboko wryła mi się w pamięć i pozostawiła w moich myślach – mimo upływu tylu dni – zdumienie graniczące z niedowierzaniem. A było tak:

W pewnym momencie kuzyn puścił w obieg suszone łuski karpia mówiąc, że noszenie ich przy sobie pozwoli przyciągnąć do siebie szczęście, pomyślność i przede wszystkim bogactwo. Być może to był żart.

Niestety, żartem już nie było to, że tak wielu członków rodziny z namaszczeniem brało ten cudowny „afrodyzjak szczęścia” i z namaszczeniem chowało go a to w portmonetkę, a to do kieszeni, a to jeszcze gdzieś indziej.

Popatrz: czy rzeczywiście możliwe jest, aby dorośli ludzie wierzyli, że ich sukces i pomyślność zależy od jakiejś ryby? I co, czyżby im rybia łuska większa, tym daje ona więcej szczęścia? Czyżby łuska płotki była zdecydowanie mniej fartowna od tej z karpia bądź rekina?

Akurat Ciebie nie muszę chyba przekonywać, że istota sukcesu w życiu zależy nie od przypadku lecz od tego, co postanowisz z nim zrobić i jak wytrwale potem ten pomysł realizujesz. Zgoda, to nie jest wcale łatwe, bo pociąga za sobą konieczność dokonania zmian w dotychczasowym trybie życia. A tego robić nie chcesz – podobnie jak każdy z nas!

Jednakże ludzie sukcesu wiedzą za Albertem Einsteinem, że szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów. A zwykli ludzie też nawet chyba się z tym zgadzają, skoro próbują coś zmienić. Tyle tylko, że w ich przypadku zmiana polega na zaopatrzeniu się w „łuskę”, a nie na konkretnych i sprawdzonych działaniach prowadzących do sukcesu.

Jaka Twoim zdaniem na to rada?

Pytam, bo w każdym przypadku odpowiedź zależy tylko od Ciebie. Tak właśnie jest, bo to Ty ponosisz odpowiedzialność za swoje życie. Wbrew powszechnemu mniemaniu nikt inny tylko Ty decydujesz o jego jakości. Dopóki ktoś nie zrozumie tej zasady, będzie błądził jak we mgle, jakby miał łuski na oczach.

Dopiero gdy przyjdzie jakaś katastrofa: choroba własna lub dziecka, utrata pracy, niespodziewane wielkie wydatki i wiele innych kłopotów życiowych, których nie byłeś w stanie przewidzieć, zaczyna się refleksja, że Ci zawsze wiatr w oczy wieje. A co robiłeś, gdy była cisza?

Od jutra jesteś mądrzejszy o jeden rok. Życzę więc, aby ta mądrość służyła Ci jak najlepiej, bo szkoda, abyś za rok nadal był w stanie niepewności, czy w miarę optymalnie wykorzystałeś dane Ci 365 dni Twojego życia. Pamiętaj, cały czas Ktoś pisze Ci za nie rachunek i przedstawi go wtedy, gdy rozliczenie zostało zrobione.

I czy wtedy powiesz na swoje usprawiedliwienie: „O, tu mam łuskę. Ona miała mi zapewnić pomyślność i mnie zawiodła, więc nie jestem winien, że zmarnowałem swój potencjał życiowy, swoje talenty”. Obawiam się, że możesz mieć spore kłopoty za takie tłumaczenie.

PS 1. Jak zawsze zachęcam, abyś został członkiem Klubu Przedsiębiorcy zorganizowanym przez Wandę Loskot. Otrzymasz na bieżąco dostęp do wielu informacji, które staną się dla Ciebie inspiracjami.

PS 2. Gdybyś chciał odkryć swoich 5 dominujących talentów, przeprowadź test StrengthsFinder. Cena kodu dostępu wynosi u mnie 147 PLN. Otrzymasz fakturę VAT za jego zakup.

Pozdrawiam życząc sukcesów
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Potrzeba kontaktu

Drogi Czytelniku,
w ostatnią niedzielę 23.11.2008 r. mieliśmy uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Trafiłem na mszę świętą dla dzieci. Po ewangelii-przestrodze (Mt 25,31-46), w której padają znamienne słowa: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie.”, ksiądz zamiast kazania zebrał dzieci przed prezbiterium i pierwszego ochotnika usadził na jednym z foteli przy ołtarzu. W ten sposób chciał pokazać małym dzieciom, kogo symbolizuje król i że jego atrybutem władzy jest tron, czyli ów fotel.

Nasz młody król otrzymał zadanie powiedzieć, co zrobi, aby jego poddani byli szczęśliwi. Obiecał, że każdy dostanie jeść i pić, a także będzie mógł pracować do końca życia. Ksiądz zapytał „poddanych”, czy jak to dostaną, będą rzeczywiście szczęśliwi. Okazało się, że nie bardzo.

Wobec tego ksiądz zrobił krótki konkurs na doradcę króla, który zaraz usiadł przy jego boku. Mieli się wspólnie zastanowić, co zrobić, aby „lud” był szczęśliwy. Niestety, żaden pomysł nie przychodził im do głowy.

Wobec tego ksiądz zapytał: A co Ty byś chciał, żeby poczuć się szczęśliwy?. Zapadło milczenie i wszyscy oczekiwali, jakie to zabawki, skutery, samochody i inne bajery za chwilę wymieni król. Ale on nie wymienił żadnej z tych rzeczy.

Po chwili cicho powiedział: Ja chciałbym porozmawiać z tatą, przytulić się do mamy, powiedzieć coś siostrze, żeby posłuchała. Tako rzecze król!!! Nawet królowi potrzebne są relacje z innymi ludźmi.

Popatrz, jakże często trafiają się podobne sytuacje w dorosłym życiu. Otoczeniu wydaje się, że mamy nie wiadomo jakie oczekiwania. Tymczasem dla Ciebie może się okazać największym marzeniem chwila spędzona z drugim człowiekiem, który zainteresuje się Twoją sytuacją. Jeśli nawet nic nie doradzi, to chociaż Cię wysłucha.

O ile czujesz się lepiej, gdy możesz komuś w zaufaniu opowiedzieć o swoich problemach. Często po czymś takim rozwiązania same przychodzą Ci do głowy.

Jest i druga strona medalu. Niby oczekujesz zwrócenia przez kogoś na Ciebie uwagi i jednocześnie jesteś przekonany, że taka osoba tylko czyha, aby Cię usidlić. Owszem, zgadzam się z Tobą, że to są rzadkie przypadki, gdy ktoś pochyli się nad losem drugiego człowieka. Nic dziwnego, że to budzi Twoją czujność i nadwrażliwość, więc profilaktycznie odrzucasz wyciągniętą rękę. Ale czy w ten sposób nie tracisz szansy spotkać kogoś wartościowego?

Zastanów się na spokojnie, czy warto być aż tak podejrzliwym? Przecież co dwie głowy, to nie jedna – że zakończę uzasadnieniem dowcipu z czasów socjalizmu, dlaczego milicjant chodził z psem.

PS 1. Jeśli prowadzisz własny biznes dowiedz się jak najwięcej od Wandy Loskot i zostań członkiem Klubu Przedsiębiorcy.

PS 2. Jeśli potrzebujesz pilnie odkryć swoich 5 dominujących talentów, to mam dostęp do kodów testu StrengthsFinder. Cena na dzisiaj wynosi 147 PLN. Oczywiście dostaniesz na ten zakup fakturę VAT.

Pozdrawiam życząc sukcesów

Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Moja żona zachwycona

Drogi Czytelniku,
w czasie wczorajszej soboty miałem swoje „5 minut” i edukowałem słuchaczy ASBiRO zorganizowanej przez Kamila Cebulskiego. Musiałem ująć te 5 minut w cudzysłów, bo zrobiło się z nich 7 godzin.

Dla mnie – mimo wszystko amatora w wystąpieniach publicznych – tak długa prelekcja okazała się wielkim wyzwaniem. Nie chcę nawet myśleć, jak byli umordowani ci, którzy słuchali mnie przez tyle czasu. Jestem dla nich pełen podziwu, że mimo wszystko wytrzymali.

Miałem od nich łatwiej, bo czułem się, jak kierowca, a nie pasażer. Na pewno byłeś nieraz w sytuacji tego drugiego i zdajesz sobie sprawę, że czasami nawet nie wiesz, kiedy tracisz widok drogi, bo oczy same Ci się zamykają. Dla odmiany kierowca jest dużo bardziej skoncentrowany i w związku z tym jemu nie powinno się to przytrafić. Inaczej katastrofa!

W tym wypadku do katastrofy jednak nie doszło, mimo że tematy zagadnień dotyczących odniesienia sukcesu w życiu do ciekawych nie należą. Tak uważam, gdyż od wielu ludzi, z którymi rozmawiałem wcześniej, dowiadywałem się, że oni poszukują gotowej recepty pozwalającej szybko, bezboleśnie i bez wysiłku uzyskać pożądane rezultaty.

Tymczasem recepta nic nie da, gdyż aby odnieść w życiu sukces, należy zmienić siebie, tzn. swoje nastawienie umysłu. Według mnie to dosyć długotrwały i żmudny proces a jednocześnie niezbędny. Hołduję w tym wypadku słowom przypisywanym A. Einsteinowi: „Szaleństwem jest wciąż robić to samo i oczekiwać innych rezultatów”. Dopóki Ty się nie zmienisz, nie oczekuj, że zmienią się dotychczasowe wyniki Twojego życia.

Jedną ze słuchaczek sobotniego spotkania była Ula Czwartkowska. Ula robi przepiękne rzeczy, a mianowicie projektuje i szyje znane i cenione w Europie i krajach byłego Związku Radzieckiego suknie wieczorowe. Moja żona z zachwytem oglądała całą kolekcję.

Popatrz, jak to jest. Ula jest właścicielką renomowanej firmy i jednocześnie chce słuchać o tym, jak odnieść jeszcze większy sukces. A ilu ludzi woli siedzieć zadowolonych z tego, co ma lub – co gorsza – nawet niezadowolonych, a mimo to nie robiących żadnego wysiłku w celu zmiany swojej sytuacji. Ula, oklaski!!!

PS 1. Zawsze zachęcam do bycia członkiem Klubu Przedsiębiorcy. Bardzo dużo o prowadzeniu własnego biznesu dowiaduję się wciąż od Wandy Loskot.

PS 2. Mam wreszcie dostęp do kodów testu StrengthsFinder, pozwalającym odkryć własnych 5 dominujących talentów. Cena na dzisiaj wynosi 147 PLN. No cóż, to jest sprzedaż na fakturę, a więc występują nie tylko koszty nabycia, ale tez kwestie podatków, VAT itp.

Pozdrawiam życząc sukcesów

Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl