Postanowienie noworoczne w czyn

Panuje głębokie przekonanie,  że postanowienia noworoczne są nic niewarte, bo i tak się ich nie wykonuje. Ja i Magdalena Haas zdecydowaliśmy się zadać kłam temu twierdzeniu i jednak je spełnić. Naszym wspólnym postanowieniem jest wyprodukować w 2019 r. dziewięćdziesiąt dziewięć (liczbowo: 99) filmików związanych z zagadnieniami rozwoju osobistego.

W poniższym filmie nazwanym Prologiem omawiamy , jak będzie wyglądała cała seria filmów Przywilej Rozmowy:

Te krótkie filmy, standardowo 3 minuty z tolerancją +/- minuta, będą ukazywać się Czytaj dalej „Postanowienie noworoczne w czyn”

Pracować lepiej

Rozwój ludzkiej świadomości stawia nowe wyzwania przed Tobą, jako pracodawcą lub pracownikiem. Czy da się pracować bardziej efektywnie i jednocześnie z większym zadowoleniem? Co można lub trzeba zrobić, aby pracownicy czuli się ważną częścią firmy? W jaki sposób jako właściciel lub menadżer możesz mieć wpływ na podwładnych, inspirować ich i motywować?

Pewnie to i tak zauważyłeś, więc nie będę ukrywać, że tytuł powstał w wyniku inspiracji książką Frederica Laloux Pracować inaczej. Pierwszy raz usłyszałem o niej ze trzy lata temu na wykładzie prof. Andrzeja Blikle podczas jego konwersatorium TQM, gdy omawiał koncepcję firmy turkusowej

Jednak to nie jest artykuł o takiej firmie. W Polsce jest ich kilka, a jakby naciągnąć parametry, może kilkanaście. Natomiast z badań prof. Janusza Hryniewicza (też słuchałem jego wykładu na TQM) wynika, że przeważają firmy o feudalnym modelu zarządzania (sic!): szef decyduje o wszystkim.  Czytaj dalej „Pracować lepiej”

Domowe grzybobranie

Drogi Czytelniku,
sezon urlopowy ruszył, a ja dam wpis na bloga z domowego zacisza. Inspiracją do rozważań okazało się grzybobranie. Chociaż mieszkam w pobliżu Puszczy Kampinoskiej, wcale nie musiałem do niej jechać na grzyby. Zresztą, chyba obowiązuje zakaz zbierania w niej płodów leśnych, więc oszczędziłem sobie spotkania ze Strażą Leśną. I ewentualnych nieprzyjemności, gdyby trafić na służbistę.

Co by nie mówić, to wspaniałe uczucie, gdy tuż pod domem sprawne oko grzybiarza spocznie na podejrzanych obiektach i okazuje się, że to grzyby jadalne. Konkretnie dorodne i zdrowe, czyli bez robaków, maślaki.

Delikatne odsłonięcie trawy ujawniło jeszcze jedno miejsce rośnięcia grzybów. No i zaczęło się grzybobranie.

Szybko pojawił się właściwy sprzęt do zbiorów, czyli nóż i miska. Możesz zapytać, dlaczego te maślaki są z całymi korzeniami. Otóż należę do grzybiarzy, którzy wykręcają grzyby z grzybni, a nie ucinają ich. Takie ucięte końcówki mogą potem gnić i zakazić grzybnię. W rezultacie zbiory są mniejsze.

Obecny rok od samego początku zapowiadał się grzybowo. To zdjęcie zrobiłem pierwszego dnia w Nowym Roku. Tak: 1.01.2017 r. Też na terenie swojej posesji. Co prawda to nie są maślaki, lecz czyż nie jest to piękny widok?

Z pewnością nie byłoby tych zdjęć, gdybym nie podjął decyzji 25 lat temu, żeby kupić kawałek pola, odrolnić działkę i potem wybudować dom. Efektu nie było widać od razu, bo tak jest zawsze w przypadku odroczonej gratyfikacji. To coś, co zobaczyłeś w swoim umyśle, bo tam wykiełkowało, urzeczywistnia się dopiero po jakimś czasie.

Warto cierpliwie czekać i w tym czasie robić wszystko, co trzeba, aby urzeczywistnić swoje marzenie, a ono z pewnością się spełni. W mojej wizji przyszłości nie było grzybów na własnej ;posesji. To tylko pokazuje, że przy dobrze sprecyzowanych i realizowanych celach rezultaty mogą Cię miło zaskoczyć!

PS
Od 1.08.2017 r. nie będzie już możliwości pobrać bezpłatnej wersji PDF książki Przywilej wyboru. W zamian pojawi się e-book pt. 365 motywujących pytań. Szczegóły wkrótce.

Pozdrawiam przyrodniczo,
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl
www.jekos.pl

 

Pierwszy webinar

Drogi Czytelniku,
jutro 1 czerwca 2017 r. o godzinie 21:00 odbędzie się mój pierwszy webinar. Nosi on tytuł „Prawdopodobnie najlepszy sposób na dalszy rozwój osobisty po lekturze książki Przywilej wyboru„. To kolejny krok w nabieraniu przeze mnie nowych umiejętności. Możesz się zarejestrować na webinar za pomocą tego linku. Dla pewności bądź parę minut przed 21:00.

W zasadzie ten webinar jest przeznaczony dla czytelników mojej książki. Niemniej jednak jeśli interesujesz się zagadnieniami rozwoju osobistego, z pewnością skorzystasz z podanych informacji. Do usłyszenia jutro!

PS
Jeśli chcesz zrobić szybkie postępy w praktycznych zastosowaniach narzędzi internetowych, możesz skorzystać ze świetnego szkolenia Mirosława Skwarka.

Pozdrawiam słyszalnie,
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl
www.jekos.pl

Jedenasta rocznica

Drogi Czytelniku,
nominalnie jedenasta rocznica wypada dopiero za dwa dni. To wtedy, 2.04.2005 r. zakończył swój ziemski żywot papież Jan Paweł II. Akurat też była sobota. Taki zbieg okoliczności. Może dlatego zebrało mi się na wspominki?

Fizycznie najbliżej tego Papieża byłem podczas Jego pierwszej wizyty w Polsce w 1979 r. Był ode mnie tylko o kilkadziesiąt centymetrów. Błogosławił nam, przechodząc do namiotu, w którym przebierał się w szaty liturgiczne.

W jaki sposób trafiłem w to miejsce? Jako studenci zostaliśmy zatrudnieni przez Telewizję Polską do ochrony na Placu Zwycięstwa (obecnie to Plac marsz. Józefa Piłsudskiego) wszelkiego rodzaju kabli   związanych z przekazem Mszy Świętej, a więc zarówno energetycznych, jak i transmisyjnych.

To była świetna fucha. Roboty mało, a przepustka pozwalała wejść wszędzie. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie – teraz może się to wydawać absurdalne – wysokowydajne kserokopiarki w Centrum Prasowym. Wtedy na naszym rynku to była absolutna nowość. Dodam jeszcze, że tam można było kupić za grosze piwo Zagłoba. W tamtych czasach marka w Warszawie nieznana i niedostępna. To piwo szło tylko na eksport. Smak miało przedni.

Jeśli porówna się współczesne systemy zabezpieczenia ważnych osób, stwierdzam z pełnym przekonaniem, że w 1979 r. Jan Paweł II był praktycznie niechroniony. Owszem, było przy nim w pobliżu kilku osiłków, lecz gdy ktoś miał przepustkę taką jak my, mógł się przywitać z Papieżem. Tak zrobił mój kolega ze studiów, Krzysiu Lipski. Jan Paweł II uścisnął mu dłoń.

Wspominając tak odległe czasy, jestem dumny, że w mojej książce Przywilej wyboru zamieściłem kilka cytatów Jana Pawła II. To z mojej strony forma hołdu dla tego wielkiego Człowieka.

Na stronie 67: „Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób twórcą siebie samego”.

Na stronie 164: „Bogatym nie jest ten, kto posiada, lecz ten, kto daje”.

Na stronie 165: „Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”.

Na stronie 343: „Przyszłość zaczyna się dzisiaj, nie jutro”.

Przyznasz, że powyższe myśli Jana Pawła II są wciąż aktualne, bo ponadczasowe.

Pozdrawiam w zadumie,
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl
www.jekos.pl

Zaproszenie do Ostrołęki

Drogi Czytelniku,
może się zdziwisz, że to mówię. Jednak muszę Ci się przyznać, że odczuwasz ukontentowanie, gdy otwierasz witrynę i widzisz na niej swoje imię i nazwisko. Tu nawet nie chodzi o to, żebym był szczególnie łasy na pochwały i oczekiwał ich z wypiekami na twarzy. Moje ego nie jest aż tak wyuzdane. Niemniej widok jak poniżej daje uzasadnione zadowolenie.

OstrołękaMBP-1
Dosłownie godziny dzielą mnie przed udaniem się do Ostrołęki. Tam we wtorkowe popołudnie mam się spotkać z czytelnikami Miejskiej Biblioteki Publicznej. Jestem przekonany, że wśród nich znajdą się też miłośnicy mojej książki. Wierzę, że wywiąże się ciekawa dyskusja. Zwłaszcza że staraniem pracowników ww. biblioteki przygotowano bardzo obszerną notkę na mój temat. Na spotkanie zaproszono również miejscowe media.

OstrołękaMBP-2
Piękne zdjęcie wykorzystane do anonsu o spotkaniu i krążące po Internecie zrobił kilka miesięcy temu Darek Dąbrowski, kolega ze Stowarzyszenia Nasze Łomianki. Proszę, jak się przydało na tę okazję.

To mój pierwszy wyjazd do biblioteki w tym roku. Już są następne zaproszenia. Jeśli będziesz w pobliżu miejsca, gdzie przyjadę, przyjdź na spotkanie. Tym razem do zobaczenia w Ostrołęce.

Pozdrawiam i zapraszam,
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl
www.jekos.pl

Co mogą oglądać dzieci

Drogi Czytelniku,
dzisiejszy wpis jest zupełnie inny od dotychczasowych. Przeznaczony jest bowiem głównie dla rodziców i dziadków. W roli głównej wystąpi mój syn Paweł.

Przypadek mojego syna pokazuje, jak ważną sprawą jest to, żeby skupić się na talentach, którymi dysponuje nasze dziecko, a nie nakazywać mu robić to, co nam się wydaje słuszne dla niego. Wszak młody człowiek ma prawo pokierować swoim życiem tak, jak uważa za słuszne. My, dorośli, możemy tylko własnym przykładem pokazywać, jakie są ponadczasowe wartości moralne i zasady współżycia społecznego. Nie mamy prawa niczego narzucać, bo to jego życie!

Paweł znalazł sobie ciekawą niszę: recenzuje w Internecie pełnometrażowe filmy dla dzieci. Dzięki internetowej witrynie www.filmydladzieci.net możesz szybko dowiedzieć się, co mogą oglądać na ekranie Twojej dzieci.

Nam dorosłym wydaje się, że gdy film jest animowany, lalkowy lub rysunkowy, to zawsze jest przeznaczony do odbioru przez dziecko i niczym mu nie zagraża. Nic bardziej błędnego, co pokazuje w swoich recenzjach Paweł. Nigdy bym się nie spodziewał, że aż tyle filmów jest przez niego zdyskwalifikowanych do oglądania przez dzieci!!!

I pomyśleć, że droga filmowa Pawła mogła się potoczyć zupełnie inaczej przez durną nauczycielkę w liceum, nota bene w randze wicedyrektorki. Jestem przekonany, że prawdziwi pedagodzy darują mi to negatywne określenie względem ich koleżanki po fachu.

Paweł od dziecka wykazywał niezwykłą cierpliwość i „fotograficzną” dociekliwość przy układaniu klocków, majstrowaniu przy różnych składanych zabawkach typu „mały mechanik”, a później ogromnych układankach puzzli. Potem nastała era komputera, więc w gimnazjum potrafił np. punkt po punkcie przez klika miesięcy odwzorować przestrzennie kombiwar – takie urządzenie do grzania potraw gorącym powietrzem. W liceum zaś robił filmy animowane.

Niestety, wspomniana powyżej nauczycielka informatyki zamiast wykorzystać zainteresowania Pawła do pokazania uczniom zastosowań tej dziedziny wiedzy, wolała go gnębić nauką o bazach danych, który to temat zupełnie go nie interesował. W rezultacie opuszczał nudne zajęcia i miał praktycznie same jedynki. Co więcej, kilka innych nauczycielek, chcąc się przypodobać pani wicedyrektor (później nawet dyrektor) szkoły, też go podobnie oceniała, co groziło niedopuszczeniem do matury. Musiałem z nimi i panią wicedyrektor przeprowadzić – że tak powiem – rozmowy edukacyjne.

Pikanterii dodaje fakt, że w tym samym czasie, gdy Paweł miał jedynki z informatyki, pracował w zespole robiącym w ramach podzleceń animacje dla samego Jamesa Camerona (sic!). Ostatecznie nauczycielka osiągnęła jedno: wybiła mu z głowy jego zainteresowania i mój syn porzucił animację. Myślę , że stała się wielka szkoda i krzywda, biorąc pod uwagę jego wyobraźnię. Ależ sukces pedagogiczny!

Na szczęście w 2007 r. rozpocząłem po 30 latach pracy zawodowej własną działalność gospodarczą. Na start dostałem z Urzędu Pracy dotację w kwocie 13300 zł. Z niej kupiłem m.in. swój pierwszy aparat fotograficzny. Była to cyfrowa lustrzanka Nicon D40.

Początkowo Paweł ją ode mnie pożyczał. Potem mi ją zabrał. Oczywiście mogłem się z tego powodu awanturować i tłumaczyć mu, że znajomość fotografiki nie ma żadnej przyszłości. Przecież teraz każdy ma lub będzie miał aparat fotograficzny. Niech więc zajmie się czymś pożytecznym i studiuje coś, co mu da dobrą pracę.

Pewnie swoim starym sposobem myślenia bym tak zrobił. Jednak już mocno przesiąknąłem ideą talentów, którą poznałem dzięki książce M. Buckinghama i D.O. Cliftona Teraz odkryj swoje silne strony. Rozumiałem, że najważniejszym zadaniem nas, rodziców i dziadków, jest wspierać rozwój naszych latorośli w tym obszarze, gdzie mają szczególne uzdolnienia, a więc w obszarze ich talentów. Po latach widać, że była to jedynie słuszna decyzja, bo Paweł rozwija się na swój sposób, a nie narzucony przeze mnie.

W nagrodę za takie postępowanie trafił mi się bonus. Okładkę do mojej książki Przywilej wyboru zaprojektował i wykonał Paweł.

Gdy więc w nadchodzącym Nowym Roku 2016 sięgasz do włącznika telewizora czy odtwarzacza lub idziesz z dzieckiem na film, zajrzyj wpierw na witrynę www.filmydladzieci.net, aby mieć pewność, że przekaz z ekranu będzie odpowiedni. A jeśli nie znajdziesz wybranego filmu, zaproponuj jego recenzję. Z pewnością się ukaże.

Pozdrawiam, życząc dobrego odbioru,
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl
www.jekos.pl

A może taki prezent?

Drogi Czytelniku,
idą Święta, więc dziś pozwolę sobie wspomnieć o swojej książce Przywilej wyboru. Może akurat zdecydujesz się wziąć ją pod uwagę przy okazji poszukiwania dobrego prezentu pod choinkę – oczywiście w porozumieniu ze Św. Mikołajem?

Podobno należy unikać autoreklamy, bo to źle wygląda w naszej kulturze. Jednak myślę, że w uzasadnionych przypadkach jest to dopuszczalne. Tak jak tym razem.

Doktryna-1 001Do tego kroku skłoniła mnie dedykacja prof. Andrzeja Blikle, którą umieścił dla mnie w swojej książce Doktryna jakości. Nie od rzeczy będzie jednak dodać, że oprócz papierowego wydania książki Pan Profesor publikuje ją również za darmo na swojej witrynie w wersji pdf.

Przyznaję z przykrością, że już nie pamiętam dokładnie, co ja wpisałem Profesorowi w dedykacji w swojej książce. Zapewne były to słowa podziękowania za wiele lat cennych informacji uzyskiwanych od Niego i od zapraszanych gości podczas comiesięcznych konwersatoriów TQM (Kompleksowe Zarządzanie Jakością) oraz na innych seminariach.

Pragnę zauważyć, że nasze książki mają okładki w podobnej tonacji zielonego koloru. To czysty przypadek, który mimo wszystko cieszy. Oceń zresztą sam:

Doktryna-1 002Doktryna-1 004Okładka-strona tytułowa-wo1

Pochlebia mi też jeszcze inna sprawa. Otóż swoją książkę – podobnie jak uczynił to Profesor – zadedykowałem Żonie. Jestem przekonany, że to szczególny wyraz uznania dla naszych najbliższych osób, które wspierają nas w codziennym trudzie poczynań. Doktryna-1 003 Gdyby było Ci mało słowa pisanego na temat mojej książki, to zapraszam do obejrzenia o niej krótkiego filmiku z moim udziałem w roli głównej. Może on Cię utwierdzi w pomyśle nabycia na prezent książki Przywilej wyboru?

Pozdrawiam, życząc owocnej lektury i dobrego odbioru,
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl
www.jekos.pl

Śmierć Dyrektora

Drogi Czytelniku,
miałem sposobność porozmawiać kilka razy w swoim życiu z panem Krzysztofem Goykiem. Był on długoletnim dyrektorem Biblioteki Publicznej Gminy Gardeja w województwie pomorskim. Niestety,  zmarł nagle 15.03.2015 r.

Dla mnie był fantastycznym rozmówcą. Wszystko zaczęło się na początku października 2014 r. To właśnie wtedy zadzwoniłem do biblioteki w Gardei, żeby poinformować o swojej książce Przywilej wyboru. Telefon odebrał sam Pan Dyrektor. Tak nastąpiło rozpoczęcie naszych konwersacji.

Szybko okazało się, że jesteśmy z pokolenia 60+. To znaczy, ja na początku tej grupy wiekowej, a pan dyrektor na jej końcu. Jednak te kilka lat różnicy nie miało dla nas żadnego znaczenia. Doskonale się rozumieliśmy. Ubolewaliśmy, że nasz piękny kraj, jest od wielu lat tak źle rządzony. Ba, do tej pory brzmią mi w uszach Jego słowa, że „na starość robi się czarnowidzem”, bo nie ma nadziei, aby w Polsce nastąpiły korzystne zmiany.

Czyż można się temu dziwić? Wszak był wnukiem powstańca wielkopolskiego, miłośnikiem historii i znawcą fortyfikacji wokół Gardei. Urodził się w Lipnie – podobnie jak prof. Leszek Balcerowicz, a więc na historycznej ziemi dobrzyńskiej. Jego poglądy określiłbym jako mocno prawicowe.

Okładka na blog-1Rozmawiałem z nim trzy dni przed śmiercią. Cieszył się, że wreszcie znalazły się w bibliotece drobne środki finansowe. Dzięki temu mógł zamówić moją książkę. Wysłałem ją natychmiast do biblioteki.

Zadzwoniłem – tak jak prosił – dwa tygodnie później. Chciał przejrzeć nowy nabytek biblioteki i przekazać swoje uwagi. Obawiam się, że nie zdążył mieć mojej książki w ręku. Wszak Poczta Polska potrzebuje zazwyczaj 4-7 dni, aby dostarczyć taką przesyłkę.

Chyba nie muszę Ci mówić, jak prawie ścięło mnie z nóg, gdy pani bibliotekarka z wielkim smutkiem oznajmiła mi, że Pan Dyrektor nie żyje i był już pogrzeb. Szok!!!

Czuję się szczęśliwy, że mogłem odbyć te kilka rozmów z takim Człowiekiem. Żałuję, że nie może być ich więcej. Byłbym rad, gdyby każdy kto w Gardei weźmie do ręki książkę Przywilej wyboru, pamiętał, że to ostatni zakup Pana Dyrektora Krzysztofa Goyka dla Jego czytelników.

Pozdrawiam w przedwielkanocnej zadumie,
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl
www.jekos.pl

W pogoni za trofeum

Drogi Czytelniku,
właśnie dzisiaj nadeszła do mnie przesyłka z USA. Zawierała ona cenny dla mnie certyfikat organizacji Toastmasters, a mianowicie tytuł  ACS (Advanced Communicator Silver), czyli Zaawansowany Srebrny Mówca. Najwyższym jest ACG, czyli Zaawansowany Złoty Mówca. Jak widzisz, znacznie zbliżyłem się do jego zdobycia.

ACS-1Uzyskanie ACS zajęło mi prawie cztery lata. Nie jest to może rewelacyjny wynik, bo z pewnością można taki tytuł zdobyć szybciej. Jednak dla mnie o wiele ważniejszą sprawą jest być coraz lepszym mówcą. Certyfikat jest tylko tego pokłosiem , a nie odwrotnie. Niemniej zdobycie go bardzo mnie cieszy.

To prawda, że w naszym warszawskim klubie Toastmasters Leaders jestem pierwszą osobą, która go uzyskała. Ten przykład dosadnie ukazuje, że jak w przypadku każdego sukcesu liczy się przede wszystkim wytrwałość, a nie wyjątkowe zdolności.

Przez te kilka lat przewinęło się przez klub wielu fantastycznych kandydatów na znakomitych mówców. Mieli prawie wszystko, co potrzeba, aby dobrze przemawiać: doskonałe warunki fizyczne, tembr i siłę głosu, doświadczenie, wiedzę, empatię, pewność siebie na scenie. Brakło im tylko jednego: motywacji, żeby wytrwać.

W rezultacie to ja cieszę się takim tytułem i wraz ze mną członkowie naszego klubu, a nie oni. Wielka szkoda, że tak się stało, bo gdyby wytrwali, byłoby to z korzyścią dla nich i dla nas, aby czerpać z najlepszych wzorców.

Bo widzisz, w życiu tak już jest, że zwycięstwa odnoszą ci, którzy najbardziej w nie wierzą i najdłużej. Wciąż wierzę, że coraz więcej ludzi będzie chciało się dowiedzieć, co mam do powiedzenia. Skoro tak, to muszę być do tej sytuacji przygotowany. Moim marzeniem jest przemówić kiedyś do widowni liczącej 3000 osób. Na pewno się to spełni, bo konsekwentnie do tego dążę.

Na razie są mniejsze audytoria. Za to z niezwykle wspaniałą publiką. We czwartek 26.02.2015 r. byłem jako gość specjalny w klubie Toastmasters WordBusters na Politechnice Gdańskiej. Zaprosili mnie, bo temat spotkania brzmiał „Masz wybór”.

Jak wiesz, tytuł mojej książki to Przywilej wyboru. Jedno z drugim dobrze się więc uzupełniało. Na spotkanie przyszło 56 osób. Aplauz, który mi zrobili na stojąco po godzinnej prelekcji o tym, co mi dał Toastmasters, przeszedł wszelkie oczekiwania. Warto było tam pojechać.

Pozdrawiam, życząc wytrwałości
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl
www.jekos.pl