Czy masz motywację?

Drogi Czytelniku

Niedawno słyszałem bardzo pouczającą opowiastkę. Pewien młodzieniec chciał odnieść w życiu sukces. Usłyszał o mędrcu, który ponoć tego nauczał. Odbył długą drogę aż go w końcu znalazł.

Mędrzec mieszkał nad jeziorem na odludziu. Młodzieniec pokłonił mu się nisko i poprosił o przepis na sukces. Nie usłyszał ani słowa, tylko z gestu mistrza domyślił się, że wypłyną na jezioro, gdy wskazał mu na łódkę.

„Fajnie jest” – uznał adept sukcesu – „Zanurzę się w odpowiednim miejscu jeziora i posiądę wiedzę, jak być bogatym”. Bo tak sobie wyobrażał swój sukces.

Na początku wszystko szło zgodnie z planem. Miarowy rytm wioseł oddalał łódkę od brzegu. Gdy byli mniej więcej na środku jeziora, mędrzec polecił młodzieńcowi wyjść z łódki i zanurzyć się w modrej toni. Ale to było mistrzowi za mało! Kazał zanurkować w wodzie.

„Świetnie” – pomyślał młodzieniec – „Może nawet od razu powinienem wskoczyć do wody, bo przecież głowa też musi być elementem sukcesu”.

Ale co to? Młodzieniec nie może wypłynąć, bo mędrzec trzyma jego głowę pod wodą.

Nawet mu się to początkowo podobało. „Dłużej posiedzę pod wodą, to odniosę większy sukces” – myślał. A potem już tylko walczył, aby wyjść na powierzchnię wody i w końcu mu się udało.

Na wpół omdlałego, prychającego wodą młodzieńca, mędrzec wciągnął z powrotem na łódkę.

„Miałeś mi dać przepis na sukces, a ty mnie o mało nie utopiłeś” – zaczął się skarżyć.

„Jak to?” – zdziwił się mędrzec. „Czyż nie dostałeś tego, czego chciałeś? O czym myślałeś, gdy byłeś pod wodą?”

„O powietrzu” – odparł młodzieniec.

„Czy tak samo pragniesz sukcesu jak pragnąłeś powietrza?” – zapytał mistrz.

Zapadło głuche milczenie, które trwało przez całą drogę do brzegu.

No właśnie! Czy zadałeś sobie kiedykolwiek pytanie, że w drodze do sukcesu brakuje nam czasami odpowiedniej motywacji? O ileż więcej moglibyśmy osiągnąć, gdyby nie zaszły „jakieś przeszkody”. Celowo dałem cudzysłów, bo przy odpowiedniej motywacji inaczej byśmy nazwali takie drobne przeciwności.

Jestem pewien, że przytoczone powyżej opowiadanie usłyszałem kiedyś w Klubie Przedsiębiorcy u Wandy Loskot. Kilka miesięcy temu nie zrobiło ono na mnie takiego wrażenia jak teraz. Odbierałem je zbyt abstrakcyjnie. Nie umiałem dostrzec jego przewrotności i znaleźć odniesienia do współczesnych sytuacji życiowych moich, Twoich i innych ludzi.

Dla nas, przedstawicieli Pokolenia 50+ ta opowieść powinna stać się niejako mottem życiowym. Przecież mamy jeszcze tyle do zrobienia i musi nam starczyć motywacji. Zatem powodzenia i wytrwałości.Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *