Drogi Czytelniku,
wracałem w tym tygodniu „expresem” Inter City z Wrocławia. W rzeczy samej, specjalnie użyłem cudzysłowu, bo można się załamać, gdy pociąg tej klasy cenowej za bilet potrzebuje prawie sześciu godzin na przebycie drogi z Wrocławia do Warszawy. Fakt, nadkłada ponad sto kilometrów w stosunku do najkrótszej trasy przez Łódź, bo jedzie przez Katowice (sic!).
To nie jedyna przyczyna. W niektórych miejscach stan torowisk jest tak katastrofalny, że prędkość pociągu expresowego wynosi zaledwie kilkanaście kilometrów na godzinę. W wielu wagonach są teraz elektroniczne wyświetlacze, więc takie kompromitujące odczyty są dostępne dla pasażerów.
Jako obywatel tego kraju i jednocześnie inżynier dziwię się snom o potędze naszych decydentów kolejowych, którzy chcą wydawać miliardy złotych na superszybkie pociągi klasy Pendolino. Przecież z ekonomicznego i technicznego punktu widzenia to absurd! Zamiast tego należy wpierw udrożnić „wąskie gardła kolejowe” do prędkości podróżnej minimum sto dwadzieścia kilometrów na godzinę, niż bajdurzyć o pociągach jeżdżących dwa razy szybciej. Tak przy okazji, czy zdajesz sobie sprawę, jaka jest w Polsce średnia prędkość podróżna pociągów towarowych? Nie zgadniesz. Tylko 26 km/h!
Ponieważ jednak w każdej sytuacji usiłuję doszukać się jakiegoś pozytywnego aspektu sprawy, znalazłem go również w podróży z Wrocławia: jest więcej czasu na pogawędki z podróżnymi. Okazało się, że siedząca naprzeciwko mnie pani Marzena jest członkiem zarządu Stowarzyszenia Audytorów Wewnętrznych IIA Polska. Bardzo ciekawie opowiadała mi o swoim podejściu do audytu wewnętrznego.
Pewnie audyt kojarzy Ci się z prześwietleniem firmy bądź organizacji pod względem finansowym i prawidłowości w księgach rachunkowych. Tyle tylko że wbrew pozorom nawet najlepiej prowadzone księgi wcale nie świadczą o prawidłowym rozwoju firmy. One nie uwzględniają tak ważnych aspektów biznesowych jak procesy zarządzania, ład organizacyjny czy ryzyko prowadzonej działalności. Bez nich trudno ocenić, czy dany byt gospodarczy rokuje wzrost przychodów, zysku, zdolności produkcyjnej, wydajności, efektywności lub innych oczekiwanych parametrów.
Rozmowa z panią Marzeną uświadomiła mi, że audytu wewnętrznego potrzebują nie tylko różne twory organizacyjne, lecz także – a może nawet przede wszystkim – każdy z nas. Dziwię się, że nigdy wcześniej na to nie wpadłem i dlatego od razu Ci o tym mówię, bo to niezwykle istotna sprawa. Przecież to, co tak dobrze sprawdza się w badaniu organizacji, siłą rzeczy musi być korzystne również dla Ciebie.
Czyż co jakiś czas – powiedzmy co rok, co dwa – nie powinieneś zastanowić się nad tym, jak działasz jako ojciec czy matka, mąż czy żona, właściciel firmy, szef czy pracownik, sprawdzić swoją sytuację finansową, rozliczyć się z podjętych zobowiązań, pomyśleć, kogo warto poznać , zdecydować, jakie sprawy delegować, aby mieć więcej czasu oraz nad innymi kwestiami, które z punktu widzenia Twoich interesów są ważne?
Zauważ, ile wartościowych informacji o własnym życiu może Ci dać taki osobisty audyt wewnętrzny. Warto rozpracować dla siebie koncepcję formularza, który by zawierał ocenę tych elementów Twojego życia, które poddajesz własnej kontroli. Dzięki temu będziesz miał większą pewność, że jesteś – lub czasami nie – na właściwej drodze do swojego sukcesu.
Widać, że hasło Podróże kształcą ma wciąż rację bytu.
Pozdrawiam serdecznie,
Jerzy
www.jekos.pl