Jak tracimy okazje

Drogi Czytelniku,
powiedz mi tak szczerze, jak często zdarza Ci się „przechodzić” obok nadarzających się okazji? Chyba raczej odpowiesz, że rzadko. Skoro tak twierdzisz, niewątpliwie masz rację.

Pozwolę sobie jednak nadal drążyć ten temat. Obawiam się bowiem, że możesz nie dostrzegać pojawiających się w Twoim życiu okazji nie dlatego, że akurat one do Ciebie nie przychodzą, ale dlatego, że one – z Twojego punktu widzenia – nie są okazją dla Ciebie.

Zatem, czy w świetle tej diagnozy dopuszczasz myśl, że jesteś dopiero na takim etapie rozwoju swojego umysłu, że nie umiesz wykorzystać wielu występujących w Twoim życiu wyjątkowych sytuacji. W rezultacie sprzyjają one komuś innemu lub przepadają bezpowrotnie.

Dlaczego tak się dzieje? Głównym powodem jest niewątpliwie brak określenia kierunku, dokąd zmierzasz, wytyczonego celu. No powiedz sam, skąd Twoja podświadomość ma wiedzieć, jak filtrować nadchodzące informacje, skoro nie podałeś jej żadnych kryteriów wyboru. W rezultacie w Twoim umyśle panuje zgiełk i rozgardiasz, a Ty zachowujesz się na swojej drodze życia jak pijany rowerzysta w stanie 8 promili na autostradzie. A potem dziwisz się, że doszło do katastrofy – nie masz oczekiwanych rezultatów.

I kogo za to winisz? Ano wszystkich, tylko nie siebie! No bo to innym lepiej się powodzi, inni mają lepszą żonę, lepszego męża, bardziej udane dzieci, mądrzejszego szefa, oddanych przyjaciół – jednym słowem cudowne życie. A u Ciebie – jakoby – tylko pod górkę i wiatr w oczy!

Jakim prawem twierdzisz, że tylko innym trafiają się okazje, a nie Tobie? A może jednak prawda jest inna? Może jednak Ty miałeś taką samą liczbę okazji jak inni, tylko je zbagatelizowałeś?

Podam taki przykład: kilkanaście dni temu dostałem maila, w którym moja znajoma poinformowała, że rozpoczyna działalność ubezpieczeniową. Wiem z doświadczenia, jak trudno jest na starcie firmy zdobyć zlecenia. Odpisałem więc, że każda z osób, która ubezpieczy się u niej, dostanie bonus w postaci dopuszczenia – w drodze szczególnego wyjątku – do biznesu dającego zwrot z kapitału ~30%. Cóż to był za błąd!

Mój odwrotny mail trafił nie tylko do adresatki maila, ale też niestety do kilku/kilkunastu osób z jej listy mailingowej. Mój odruch serca został potraktowany jako ordynarny spam.

Tak, w jednym ci ludzie mieli rację. Owszem, niechcący popełniłem spam. Moja wina i nie ma o czym mówić, więc od razu, gdy się zorientowałem, wszystkich przeprosiłem. Tylko jedna osoba przyjęła moje przeprosiny. Od pozostałych jeszcze przez parę dni przychodziły pełne oburzenia maile, że „szukam frajerów”.

Ale z drugiej strony patrząc, ci wszyscy moi antagoniści stracili bezpowrotnie okazję współpracy. Cóż z tego, że mają rację, jak nie będą mieli pieniędzy. Skupili się na względach formalnych, a nie na koncepcji biznesowej. Być może są specjalistami tej klasy, że 30% zysku w skali roku nie jest stopą zwrotu wartą ich zainteresowania.

Mnie jednak taki zysk zadowala i spotkawszy biznes dający go, zainteresowałem się nim pół roku temu i sprawdziłem na własnych pieniądzach, że tak jest w tym przypadku. Też musiałem kiedyś komuś zawierzyć, a nie odsądzać go od czci i wiary.

Więc jak Ty zaczniesz teraz traktować nadarzające się okazje?

PS 1. Zaczęła się kolejna edycja wakacyjnych konferencji Myśleć Jak Milionerzy.

PS 2. Tradycyjnie zachęcam do szkoleń i tekstów Wandy Loskot.

PS 3. Możesz wykonać test StrengthsFinder, aby odkryć swoich 5 dominujących talentów. Cena kodu dostępu wynosi u mnie 147 PLN. Otrzymasz fakturę VAT za jego zakup.

Pozdrawiam życząc sukcesów
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Mów o swoich marzeniach

Drogi Czytelniku,
w ostatnich dniach byłem parokrotnie indagowany o marzenia i to w szerokim kontekście. Oczywiście najczęściej dotyczyły one obecnej sytuacji finansowej rozmówców. Cóż, w nasze świadomości – podsycanej informacjami z prasy, radia i telewizji – wciąż czai się wszechogarniające widmo kryzysu.

Nic dziwnego zatem, że tylu ludzi martwi się brakiem pieniędzy na różne wydatki, w tym zwłaszcza spłatą swoich kredytów. Ba, są też tacy, którzy znajdują się w bardzo poważnych tarapatach, ponieważ wpadli w spiralę potężnych (przynajmniej z ich punktu widzenia) długów i teraz marzą, aby ktoś ich z nich wyciągnął.

Czy zatem istnieje procedura, za pomocą której wykaraskają się z tych trudności finansowych? A może akurat Ty też szukasz odpowiedzi na to pytanie ze względu na sytuację własną, rodziny lub znajomych?

Otóż generalnie rzecz ujmując odpowiedź na Twoją kwestię istnieje i jest mnóstwo sposobów uzyskania pieniędzy. Jednakże problem polega na czymś innym. Z własnego doświadczenia i obserwacji śmiem twierdzić, że nie spełnisz swojego marzenia o zmianie własnej sytuacji finansowej, jeśli wcześniej nie zmienisz stanu swojego umysłu. Dopóki będziesz skupiać się tylko na pieniądzach (właściwie ich braku), a nie na zmianie swojego sposobu myślenia, to nic nowego nie osiągniesz.

Ten paradoks, o którym powyżej napisałem, jest niezrozumiały dla większości ludzi i dlatego są biedni. Zauważ, że nie dziwi ich, że w klasycznej matematyce 2 + 2 = 4. Natomiast w życiu spodziewają się, że być może wynik 2 + 2 = 5, może 8 czy też 13. Pięknie to ujął słowami Albert Einstein: „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów”. Czy dla Ciebie 2 + 2 zawsze = 4, czy też masz jakieś mrzonki?

Zatem wracając do Twojej sytuacji majątkowej pytam, czy aż tak bardzo pragniesz spełnić swoje marzenie, że jesteś gotów zmienić siebie, a tym samym „przekreślić” swój świat pojęć, w którym żyłeś?

Abyś lepiej zrozumiał poruszaną przeze mnie kwestię proponuję Ci ponownie zapoznać się z książką R. Kiyosakiego pt. „Kwadrant przepływu pieniędzy”. Wiem, że ją znasz, bo słyszałeś o niej z innych źródeł, a nawet do niej zaglądałeś. Co z tego, jeśli przesłanie tego dzieła jest Ci nadal obce!

Jak zapewne pamiętasz z lektury tej książki, R. Kiyosaki podzielił ludzi na tych, którzy zamieniają swój czas na pieniądze i takich, dla których pieniądze pracują. Obawiam się, że Ty wciąż zaliczasz się do tej pierwszej grupy. Jeśli nie robisz żadnego kroku w kierunku realizacji swoich marzeń, to tak naprawdę nie marzysz, tylko żyjesz mrzonkami!

Gdybyś miał prawdziwie wielkie marzenie, to byś o nim mówił na okrągło. Tylko wtedy znajdą się ludzie, którzy zechcą Ci pomóc je zrealizować lub choćby dać wskazówki, w jaki sposób możesz np. wygrzebać się z długów. Ale czy Ty znajdziesz w sobie dość siły i determinacji, aby pomóc sobie i przejść na etap realizacji marzeń?

Zachęcam Cię, abyś mówił o swoich marzeniach. Dzięki temu usłyszysz o marzeniach innych ludzi i kto wie, czy akurat nie będziesz pomagał w ich realizacji. Dzięki takiej postawie dowiedziałem się od młodej dziewczyny o jej marzeniu kompleksowego rozwiązania problemu domów dziecka, opieki nad starszymi i dręczonych matek. Co więcej, ona już ma opracowane biznesplany takich rozwiązań. Jestem pewien, że Ania zrealizuje swoje wielkie marzenie, bo nie boi się o nim mówić. A każdy z nas, kto o nim usłyszy, sam pomoże lub przekaże sprawę dalej.

Jeśli zatem i Twoje marzenie będzie odpowiednio „głośne”, to masz o wiele większą szansę je zrealizować. Krzycz więc o nim, aby wszyscy zainteresowani usłyszeli!

PS 1. Zachęcam tradycyjnie, abyś został członkiem Klubu Przedsiębiorcy zorganizowanym przez Wandę Loskot. Dzięki niemu uzyskasz dostęp do wielu niezbędnych informacji o prowadzeniu biznesu i nie tylko. Poza tym blog Wandy to rewelacja.

PS 2. Możesz odkryć swoich 5 dominujących talentów przeprowadzając test StrengthsFinder. Cena kodu dostępu wynosi u mnie 147 PLN. Otrzymasz fakturę VAT za jego zakup.

Powodzenia i udanych przemyśleń
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl