Pogadanka na wodzie

Drogi Czytelniku
jak zapewne pamiętasz, jakiś czas temu napisałem o wrażeniach po moim łażeniu po rozgrzanych węglach. Teraz pojawiły się z tej imprezy nowe nagrania w Internecie. Zajrzyj w wolnej chwili, co przygotował Kamil Cebulski, który nagrał moją pogawędkę z Januszem Maruszewskim.

Na tej stronie wspomniane nagranie znajduje się w drugim pliku filmowym. Łatwo je rozpoznasz, bo występuję na ekranie w wersji wodno-turystycznej.

Na tym nagraniu najpierw przez 5 i pół minuty słychać głos Michała Jankowiaka i Kamila, a potem jest nasza prawie półgodzinna rozmowa. Przepraszam przy okazji za nie najlepszą jakość mojego głosu, ale cały czas z Januszem pedałowaliśmy na rowerze wodnym. No i z racji wieku brała mnie zadyszka. Niemniej do celu wyprawy dobiliśmy.

Aha, chciałem dodać, że Janusz i ja występujemy u Kamila na konferencjach Myśleć Jak Milionerzy. Start już w najbliższą sobotę lipcową, tj. 5.07.2008 r. Zapraszam serdecznie.

PS. Tradycyjnie proponuję zapoznać się z materiałami dostępnymi u Wandy Loskot.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Podejmij decyzję!

Drogi Czytelniku
Jakiś czas temu sąsiad pożyczył ode mnie książkę „Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie„, o której pisałem kilka tygodni temu. Dzisiaj ją odzyskałem. Nie byłoby w tym nic ciekawego, gdyby nie tekst sąsiada, który oznajmił, że książki nie przeczytał, ponieważ bał się, że jednak jeszcze nie podjął decyzji o rzuceniu palenia.

Jak sam powiedział, prawie co rano budzi się z postanowieniem, że musi coś z tym swoim paleniem zrobić. Jednocześnie nie podejmuje żadnych działań w tym kierunku. Oczywiście nie licząc pożyczenia ode mnie książki.

To był przykład dotyczący palenia, ale mechanizm działania, a właściwie nie podejmowania koniecznych działań jest podobny. Czy bywa tak, że czujesz się sparaliżowany strachem przed wprowadzeniem czegoś nowego w swoim życiu? Czy przyznałeś się kiedykolwiek przed sobą, że chociaż nieraz psioczysz na swoją pracę, znajomych, rodzinę, sytuację finansową, czy psujący się samochód, to jednak wolisz pozostać w bezpiecznym, bo znanym Ci obszarze, niż zacząć żyć inaczej?

W związku z tym wciąż drepcesz w miejscu popadając w coraz większą frustrację, że coś Ci w życiu nie wychodzi tak, jakbyś chciał i na co zasługusz. A może nawet wpadłeś w sidła stresu, który Cię prędzej czy później zniszczy?

Wanda Loskot postawiła nam kiedyś taką zagadkę: Pięć żab siedziało na moście. Trzy postanowiły wskoczyć do wody. Ile żab zostało? No właśnie, ile?

Widzisz, wbrew pozorom nie dwie, tylko nadal pięć. Samo postanowienie, że coś zrobisz dla siebie, to stanowczo za mało. Właściwie to nic nie znaczy – jak z tymi żabami. Pozostajesz nadal w pułapce złudzeń, że skoro coś postanowiłeś, już osiągnąłeś sukces. To stanowczo za mało, aby uznać, że cel został osiągnięty.

No bo kto ma za Ciebie zrealizować zadanie, za które Ty sam się nie bierzesz? Nawet jeśli chcesz coś komuś oddelegować, powinieneś podjąć decyzję co i w jaki sposób zamierzasz wykonać. Dopiero bowiem przy podejmowaniu decyzji zaczynasz dokonywać wyborów, jak zrealizować wytyczony sobie cel.

W moim rozumieniu, decyzja nie jest chwilowym aktem działań. To raczej cały proces decyzyjny, bo często mając nowe dane należy decyzję skorygować.

Nie bój się podejmować decyzji! Zawsze uważałem, że lepiej podjąć nawet niezbyt optymalną decyzję niż żadnej. Wbrew pozorom o wiele łatwiej będzie Ci w życiu, jeśli nie będzie Cię paraliżował strach przed podejmowaniem decyzji. Czasami możesz nawet się pomylić i podjąć złą decyzję. Trudno, nic się przecież z tego powodu nie stanie, gdy skorygujesz swoją pomyłkę, a jednocześnie zdobywasz cenne doświadczenie.

Może akurat wskazane jest, abyś coś ważnego wprowadził teraz w czyn? Ty tymczasem wciąż tkwisz na etapie kombinacji, co by tu było warto zrobić dla siebie. Zamiast decyzji wciąż wahasz się i znajdujesz nowe wymówki, aby tylko nie dokonać właściwego z Twojego punktu widzenia wyboru. Bez względu na konsekwencje, zrób to! Po prostu, podejmij decyzję i niech ta umiejętność z czasem stanie się Twoim nawykiem.

PS. Na wszelki wypadek zapytam, czy już podjąłeś decyzję, aby zapisać się do Klubu Przedsiębiorcy?

Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Jak poszukiwać swego talentu? cz. 1

Drogi Czytelniku
Niedawno Ewa zadała takie pytanie: mam problem ze znalezieniem swojego zadania, ustaleniem swoich talentów, niewątpliwie nie mogę narzekać a brak cech pozytywnych i zdolności, ale mam wrażenie , że tego o co chodzi nie poznałam, jak poszukiwać swego talentu?

Uważam, że nie uda mi się odpowiedzieć na to pytanie w jednym poście, dlatego temu nadałem nr 1. Ponadto z każdym dniem zwiększa się nam wszystkim zasób wiedzy, więc za każdym razem odpowiedzi mogą być trochę inne. Często zmienia się też punkt widzenia, gdy po jakimś czasie mamy inne refleksje.

Przekonałem się o tym, gdy odpowiadałem dwa razy na takie samo pytanie Grażyny: Jak rozpoznać talent, który daje radość, szczęście i pieniądze? Zrobiłem to specjalnie i przyznasz, że posty na ten sam temat „Czy wierzysz w to, co robisz?” i „Czy sam talent wystarczy?” trochę się różnią. Chociaż nie zmienia się ich przesłanie, to jednak dobór słów jest trochę inny.

Jeśli chodzi o poszukiwanie talentu – zdefiniowanego tak, jak dokonali tego Marcus Buckingham i Donald Clifton z Instytutu Gallupa – należy moim zdaniem wpierw „porozmawiać ze sobą”.

Obawiam się, że to nie najlepsze rozwiązanie Twojego problemu, że czekasz tylko na gotowe podpowiedzi o swoim talencie. Co więcej, byłoby bardzo źle, gdy w ogóle siebie nie znasz.

Czy liczysz na to, że osiągniesz sukces, jeśli zagadką dla siebie jesteś Ty sam? Któż, jak nie Ty, musi mieć doskonały, partnerski kontakt ze swoim „wnętrzem”! Nawet jeśli ktoś Ci pomoże odkryć Twoje talenty, Ty musisz zweryfikować ich prawdziwość i trafność diagnozy.

Zatem na początek zacznij analizować, w czym czujesz się mocny. Doprawdy, zobacz, w czym jesteś dobry, a których czynności nie cierpisz robić. Zapisz, co Ci sprawiło ostatnio radość i dało satysfakcję, że to perfekcyjnie wykonałeś. Może znasz jakieś życzliwe opinie o sobie. Czy się z nimi zgadzasz, czy też uważasz, że są błędne? Na podstawie czego tak twierdzisz?

Jak widzisz, powinieneś zacząć „zbliżać” się do siebie, bo to znacznie poprawi twój potencjał emocjonalny. Przestań żyć w nieświadomości swojej wartości. Na razie skup się na tym, co Ci się u siebie podoba i co chciałbyś widzieć u innych ludzi.

PS. Wanda Loskot zapowiedziała, że w lipcu zrobi zapisy do Klubu Przedsiębiorcy. One będą trwać krótko. Najwyżej parę dni. Już teraz proponuję Ci sprawdzić, czy masz odpowiednią kartę kredytową i zapisać się na listę mailingową.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Czy wierzysz w to, co robisz?

Drogi Czytelniku
Niedawno Grażyna przesłała mi taką kwestię: Jak rozpoznać talent, który daje radość, szczęście i pieniądze? Może i Ty zadajesz sobie podobne pytanie? Ha, nie ukrywam, że dla każdego byłoby wspaniale znaleźć na nie odpowiedź i każdemu tego życzę.

Jednak jak już wielokrotnie pisałem, cały problem polega na tym, że nikt Ci nie poda „na tacy” gotowej odpowiedzi na tak fundamentalne pytanie. Dlaczego? Bo to tylko Ty jesteś upoważniony, aby sobie na nie odpowiedzieć. Ja mogę co najwyżej dać Ci pewne sugestie lub zwrócić uwagę na sprawy, których być może nie wziąłeś pod uwagę.

Przede wszystkim cieszę się, że ktoś poszukuje w życiu radości, szczęścia i pieniędzy. Osobiście nie widzę nic zdrożnego w tym, że myślisz również o pieniądzach. Co prawda, istnieje przekonanie, że pieniądze szczęścia nie dają, niemniej ja reprezentuję odmienny pogląd. Według mnie pieniądze są tylko narzędziem i to Ty decydujesz, co z nimi zrobisz.

Zapewniam Cię, że jeśli przed zdobyciem pieniędzy byłeś złym człowiekiem, to po ich uzyskaniu staniesz się jeszcze gorszym.

Natomiast jeśli byłeś dobrym człowiekiem, staniesz się dzięki nim jeszcze lepszym. I będziesz miał o wiele więcej możliwości pożytecznie je wykorzystać.

Jednym słowem, pieniądze tylko uwypuklą, co w Tobie siedzi i kim byłeś do tej pory.

Na pewno już wiesz ze swojego doświadczenia, że nic nie przychodzi łatwo. Żeby coś osiągnąć, zawsze trzeba coś poświęcić! Z czego jesteś gotów zrezygnować, aby osiągnąć inne rezultaty życiowe niż masz dotychczas? Swojego wolnego czasu, jakiegoś kapitału, doraźnych przyjemności typu grill na działce lub wyjazd na wczasy, może z części przyjaciół lub znajomych.

Ile zdecydowałbyś się oddać czegoś teraz, aby gratyfikacje uzyskać dopiero po pewnym czasie: za rok, za dwa, może za pięć czy dziesięć lat? Czy wierzysz, że takie odwleczenie nagrody ma sens? Czy jesteś przekonany o tym, że nie braknie Ci wytrwałości w dążeniu do wybranych marzeń: radości, szczęścia i pieniędzy?

Te twarde słowa, które dziś piszę wynikają z tekstu jednego z wczorajszych czytań, które usłyszałem podczas Mszy Świętej. Był to fragment Listu do Rzymian Świętego Pawła Apostoła:

„Abraham wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: takie będzie twoje potomstwo. I nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe – miał już prawie sto lat – i że obumarłe jest łono Sary. I nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się wzmocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu i był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał. Dlatego też poczytano mu to za sprawiedliwość. A to, że poczytano mu, zostało napisane nie ze względu na niego samego, ale i ze względu na nas , jako że będzie poczytane i nam, którzy wierzymy w Tego, co wskrzesił z martwych Jezusa, Pana naszego. On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia. (Rz 4,18-25)”

Właśnie, jaka jest Twoja wiara w sukces? Czy nawet wbrew nadziei, tym wszystkim przeciwnościom losu, wierzysz, że go osiągniesz? Czy masz w sobie wystarczająco dużo wytrwałości, aby do niego dążyć? Czy powód, dla którego to czynisz jest aż tak porywający?

Nie oczekuj na proste rozwiązanie swojej sytuacji życiowej! Nic się nie dzieje w rzeczywistości jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, lecz jest to pewien proces. Proces, gdyż tu chodzi o zmianę Twojego dotychczasowego sposobu życia. Niestety, zmiany zachodzą powoli. Najlepiej więc, gdy już dzisiaj przystąpisz do ich wprowadzenia w swoim życiu.

Oczekiwanie, że radość, szczęście i pieniądze same przyjdą, jest nieporozumieniem. Co więcej, gwarantuje Ci, że w tej chwili możesz nawet być na nie nieprzygotowany! Może dla Ciebie zabrzmi to jak herezja, ale radości musisz się nauczyć, szczęściu pomóc, a na pieniądze zasłużyć. Jeśli nie spełniasz tych wymogów, możesz stać się zgnuśniałym, smutnym nieszczęśnikiem uzależnionym tylko od pieniędzy.

Doskonale zdaję sobie sprawę, że w życiu nie jest Ci łatwo. Jesteśmy o wiele lepiej przygotowani na porażki niż sukcesu. Jeśli nawet coś nam nie wyjdzie, to filozoficznie stwierdzimy, że nic się nie stało, a czas uleczy nasze rany. Natomiast jeśli chodzi o sukces, rzadko o nim myślisz, bo tkwi w Tobie jak zadra przekonanie, że na sukces nie zasługujesz. Dlatego o nim prawie nie myślisz i co gorsza w jego osiągnięcie nie wierzysz.

Życzę Ci, aby zawsze towarzyszyła Ci wiara, że to co robisz służy osiągnięciu celów życiowych, które sobie założyłeś. Jeśli przestaniesz wierzyć, wpadniesz w pułapkę braku sukcesu. Wszystkie znane mi przypadki braku sukcesu są skutkiem tylko jednej przyczyny, która nazywa się REZYGNACJA. Po prostu, ktoś za szybko zrezygnował, bo brakło mu wiary w sukces.

Znacznie lepiej wytłumaczy Ci to zagadnienie Wanda Loskot. Zajrzyj na jej blog i kliknij po prawej stronie w zakładkę „Mysl i Bogac Sie!„.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl
www.szansadlaciebie.pl (prace nad pierwszą moją witryną trwają)
www.smakwody.pl

Co znaczy trener

Drogi Czytelniku
Na pewno nieraz zastanawiałeś się, dlaczego tak często odwołuję się do mądrości przekazywanych przez Wandę Loskot. Otóż przede wszystkim dlatego, że stanowi dla mnie wzór mentora. Po drugie, ona sama wszystkiego nadal doświadcza z zagadnień, które nam przekazuje. I po trzecie, ma niepowtarzalną charyzmę, dzięki czemu jest skuteczna w szerzeniu wiedzy biznesowej.

Masz prawo nie wierzyć mi na słowo, więc zilustruję powyższe tezy znanym mi przykładem. Wyobraź sobie, że bohatera tego przykładu znam ponad rok. Znaleźliśmy się w Internecie i chociaż na razie nic nam nie wyszło ze wspólnych planów biznesowych, naszą wirtualną znajomość przenieśliśmy również do realu. Jak tylko jestem w Poznaniu, zawsze widzę się z Łukaszem i Moniką, jego żoną.

Łukasz – podobnie jak ja – postanowił uzyskać niezależność finansową i wbrew otoczeniu dąży do tego celu. Fakt, odniósł parę porażek: w pierwszym biznesie orżnął go własny księgowy, następnie nie udało mu się wspólnie z bratem rozkręcić sklepiku odzieżowego, a później jeden z „mędrców internetowych” sprzedał mu bezwartościowe „materiały szkoleniowe dla milionera”.

Dopiero gdy udało mi się go przekonać, a może raczej mój głos pomógł mu w decyzji, aby wziął udział w kursie Wandy Loskot Zarabiaj na Wiedzy (na razie nie ma naboru), w ciągu kilku tygodni zrobił niewiarygodne postępy, bo stosował się do wszystkich zaleceń: pisał regularnie bloga, pracował nad najlepszymi wariantami swojej witryny, poznawał członków Klubu Przedsiębiorcy. Zobacz zresztą sam efekty zaglądając na jego witrynę www.lukaszkozica.pl.

Zauważ, jeszcze kilka tygodni temu na temat Łukasza nie znalazłbyś w Internecie ani słowa. Teraz już krążą w sieci jego przepisy kulinarne i zaistniał w pełni m.in. w społeczności GoldenLine.

Proszę pamiętaj, że gdy już sobą coś reprezentujesz, zostajesz dostrzeżony, bo Twoje umiejętności mogą być komuś potrzebne. Tak też było w przypadku Łukasza, gdy Dorota Augustyniak-Madejska (o której też niejednokrotnie pisałem) postanowiła rozpocząć z nim współpracę nad profesjonalnymi przepisami dań zgodnymi z zasadami zdrowego żywienia ze szczególnym uwzględnieniem grup krwi.

Oczywiście nie byłoby tych sukcesów Łukasza bez dwóch okoliczności. Po pierwsze, gdyby sam nie podjął decyzji, że chce coś w życiu osiągnąć i nie zaczął działać w tym kierunku. Po drugie, jego para poszłaby w gwizdek, gdyby nie doradzała mu Wanda Loskot. Akurat dla niego najbardziej odpowiedni trener: surowy, wymagający i jednocześnie niezwykle motywujący.

A jak Ty próbujesz zmienić swoje życie dążąc ku marzeniom? Czyżbyś preferował pracę bez trenera?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl
www.szansadlaciebie.pl (pracuję od nowa nad tą pierwszą moją witryną)
www.smakwody.pl

Szanuj swoją energię

Drogi Czytelniku
Dopiero teraz mogę Ci napisać parę słów o sobotnim spotkaniu z Wandą Loskot w Warszawie. Na pewno skorzystałbyś z niego co najmniej w takim stopniu jak ja, bo nigdy tak cennych rad za dużo. Rad, które należy od razu wprowadzać w życie.

Tematem wiodącym było zagadnienie energii, a właściwie problem jej zbyt łatwego pozbywania się przez nas. Co gorsza, przy jednoczesnym braku jakichkolwiek działań nad jej odnawianiem.

Tak przy okazji, dopiero teraz znalazłem uzasadnienie, dlaczego trzeba zapisywać rzeczy do zrobienia, cele, przemyślenia, pomysły itp. Po prostu, jeśli zapiszesz, nie będziesz pozbywał się energii w swoim umyśle, aby pamiętać o takich „drobiazgach”.

Powiesz, że to przecież tylko niewielka cząstka wydatku energetycznego. Być może tak, ale tu chodzi o budowanie zupełnie nowych nawyków. Nawyków, które pozwolą Ci zaoszczędzić energię po to, aby wykorzystać ją w innych sprawach o wiele wydajniej.

Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że jeśli Twój organizm wydatkuje za dużo energii, odczuwasz znużenie, wypalenie w stosunku do danego projektu. Jednym słowem stajesz się mało produktywny.

Zdaniem Wandy aż 95% tego co robimy to nasze nawyki. Jak widzisz byłoby znakomicie, aby nawyki pozwalały nam robić to, co jest dla nas korzystne. Niestety, mamy też nawyki, które prowadzą nas na manowce i marnujemy tylko naszą energię.

Z tymi nawykami jest tak samo, jak z budowaniem muskulatury. Tu się nie da iść na skróty. Jeśli na siłowni przesadzisz z ciężarami, odniesiesz odwrotny skutek od zamierzeń. Powinieneś słuchać się swojego trenera i stopniowo zwiększać wysiłek, bo inaczej zarżniesz się obciążeniami.

Wiesz, dobrze byłoby tak samo postępować w przypadku naszej energii. Wykrój na początek ze swoich zadań 1 (słownie: jedną) godzinę dziennie, w ciągu której niezwykle intensywnie popracujesz umysłowo 50 minut i na koniec dasz sobie 10 minut odpoczynku. Niektórzy nazywają taki cykl pracy „złotą godziną”.

Zachęcałbym Cię, abyś wykreował w sobie nowy nawyk. Zidentyfikuj porę dnia, w której mógłbyś działać przez godzinę na maksymalnych obrotach. Przekonaj się sam, ile wtedy możesz zrobić pożytecznych dla siebie rzeczy, bo staniesz się zdecydowanie bardziej twórczy.

Jak widzisz mam kłopoty ze znalezieniem właściwego określenia angielskiego słowa „productivity”. Zazwyczaj jest ono tłumaczone jako „produktywność”. Mówiąc szczerze brzmi mi to trochę obco. Raczej skłaniałbym się do sformułowań typu „wydajność”, czy „skuteczność działań”. W takim razie zachęcałbym Cię do uzyskania wspaniałej wydajności umysłowej w czasie tej „złotej godziny”. Nie zapomnij też o krótkim odpoczynku po niej.

Wiesz, nie zdawałem sobie sprawy, że wyrobienie nawyku oszczędzania własnej energii jest tak niezwykle ważnym elementem w drodze do osiągnięcia sukcesu. Gdyby nie sobotni wykład Wandy Loskot, nie miałbym żadnej inspiracji do wielu koniecznych zmian w gospodarowaniu czasem w ciągu dnia.

Jeśli chodzi o mnie, już widzę, że muszę przemeblować dogłębnie swoje zajęcia i z części z nich całkowicie zrezygnować. One mi tylko przeszkadzają, bo pochłaniają niewspółmiernie dużo energii w stosunku do efektów.

Co znaczy być na dobrym wykładzie!!! Może i Ty zaczniesz inaczej traktować swoją energię. Wiesz, nikt z nas nie jest niezniszczalny, więc trzeba się szanować energetycznie.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl
www.szansadlaciebie.pl
www.smakwody.pl